pewnie nikt nie uwierzy ale ten wypad nie był planowany w takiej wersji. Cała trasa była 'wytyczana' na bieżąco. Na początku miała być spokojna przejażdżka gdzieś po okolicy (hehehe jak zawsze) ale tak wypadło, że oczy moje dostrzegły w oddali majaczące góry. nawet nie kombinowałem, oczy i nogi same niosły, no rower pomagał :D Tak więc jakimś cudem znalazłem się na Hrobaczej Łące, potem Przegibek, a później poleciało jak z górki - B-B, Czechowice, Goczałkowice, Pszczyna, Tychy... jechało się dziwnie bo np. na zjeździe z Przegibka miałem wmordewind i nie dało się więcej wyciągnąć jak 65km - szkoda >:) W Pszczynie dopadł mnie mały głód i pokusiłem się na jakiegoś megachickena - nigdy więcej tego shit'u :| jedynym plusem było zapchanie żołądka. Pogoda dopisała, nie miałem ze sobą aparatu - aj na Hrobaczej były przepiękne widoki. szkoda tylko że jechałem sam :(
z rana standardowo - do pracy, po południu umówiłem się z Monika na przejażdżkę. No i spotkała mnie miła niespodziewajka bo do Moniki wpadł kumpel z Wrocka i nie kręciliśmy sami. Nie wszystko jednak wyszło jak zaplanowaliśmy - planem było 'zdobycie' Kamionki. Po 3 próbach znalezienia właściwej drogi odpuściliśmy. I tak było super.
8766 dni w przybliżeniu 210384 godzin lub 12623040 minut. jak ten czas leci dziękuję wszystkim za życzenia :)
dzisiejszy dzień był dla mnie jednym z ważniejszych w roku :) Aby nie dać się do końca stłumić przez świąteczne lenistwo i zbytnio nie przesadzić z gościną pojechałem na przewietrzenie kasku :D
trasa po części zaplanowana choć częściowo zmieniana w czasie jazdy - normalka. nie miałem ochoty ruszać się gdzieś dalej więc pokręciłem trochę w terenie, więcej asfaltem. moim największym błędem było zahaczenie o WPKiW - tłum tłumoków co cisnęli się pod rower :|
trasa: Mysłowice: K - W - Katowice: <czarnym szlakiem> - <3S> - Paderewskiego - Gwiazdy - Śródmieście - <SCC> - Chorzów <WPKiW> - <SCC> - Śródmieście - Gwiazdy - Paderewskiego - <3S> - Murcki - Mysłowice: W - K