ostatni dzień maja. myślałem, że odbiję sobie wczorajszy ścig, a tu znów kicha: cały dzień polewało, mokro. wieczorem przestało więc przejechałem się sprawdzić co kombinują z kominem.
czas dojazdu do pracy skraca się wprost proporcjonalnie do opóźnienia wyjazdu z domu. dzisiaj pobiłem kolejny (mój) rekord: dystans 21 km połknąłem w 36 min. z powrotem trochę wolniej, nie katowałem się z przyspieszeniem na światłach i marsz po korytarzu wydziału też zrobił swoje.
z rana standardowo do pracy. no może trochę mniej standardowo, średnia z domu na Tauzen - 33.4 km/h. na chwilę obecną najlepsza średnia dojazdu do pracy. dziwne jest tylko to, sam czas dojazdu do pracy był taki sam jak zwykle - to chyba przez te światła :|
od kilku niedziel nic nie wychodzi z planów na dalsze wypady. tak tez było w tę niedzielę, późna pobudka i nie ma już czasu na dłuższe kręcenie. sms od Marcina i Jedziemy do Chudowa na zlot starych pojazdów. Na miejscu spotykamy Piotrka, Łukasz i Anię. Pooglądaliśmy fajne wozy, trochę się ponudziliśmy i powrót do domu. przez większą cześć trasy w jednej części, w okolicach Kochłowic rozdzielamy się na powrót, we dwójkę z Marcinem wracamy do Katowic. Na 3 stawach spotykamy Monikę, z którą wracam do domu.
pogoda niezbyt miła: słońce świeciło, rzadkie chmurki ale wiatr od zachodu straszny, przejmujące zimno. pomimo to musiałem dzisiaj wykonać pewną operację, do której się zobligowałem, mianowicie musiałem zabrać kilku młodocianych na wycieczkę rowerową do niedalekich Lędzin. gdyby nie to zobowiązanie na pewno nie ruszałbym się w taki zimno z domu. ale jak mus to mus. po drodze masakra - po wczorajszej burzy pełno kałuż, młodzi mieli niezły popas w tym świństwie, ja nawet przez chwilę chciałem sam popluskać, ocuciła mnie wizja zasyfionego napędu :D po południu wiatr ustał i zrobiło się cieplej, popedałowałem więc po ksero notatek na exam.
10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1, 0 TEST odebrałem zaplecione koło @_@ *_* ^_^. chodzi niesamowicie lekko. nie jest to jakiś super wypas ale porównując do mojego poprzedniego - bez porównania: lżejsze, na pewno wytrzymalsze, mniej oporów, ba żadnych oporów. no może trochę głośniejsze jest ale to sprawa lansiarskiego cykania bębenka.
trasa: <_______________________________________________________________> coś koło tego :P