marnie... miałem pośmigać przed jutrzejszym wypadem, a tu lipko - siora mnie ściągnęła pod pretekstem naprawienia czegoś w domu i tak dałem się wkręcić w majówkowe chlanie :] nie wiem jak to jutro będzie(‰)... mam za to postanowienie:w maju każdy dzień będę jeździł na rowerze
niedzielna zaprawa na pierwszomajowe świętowanie nie wyszła mi na dobrze :P aaaale co mi tam, w końcu takie jest ciężkie życie studenta :D wczorajsze kręcenie musiałem odpuścić ale z innego powodu... Natomiast dzisiaj taktu próbował dotrzymać mi Piotrek(sammael) ;) pogoda wymarzona, ścieżki w lesie suche, brakowało tylko w pełni sprawnego sprzętu - dało się obejść.
Po 5 godzinach snu znów pedałowałem, zamiast przyjemnej, lekkiej jazdy zmuszałem się do nadmiernego wysiłku. brak śniadania robi swoje... ale zdążyłem na czas :) powrót do domu był ciekawszy - zachciało mi się na eksplorację nieznanych mi dotąd leśnych tras w Mysłowicach. Efekt zwiedzania lasku to ubłocony rower i buty oblepione gliną :| wieczorkiem przejechałem się sprawdzić jak się mają zwierzątka w lasach murckowskich
Oj się działo :D:D w skrócie to gonitwa do południa, żeby się wyrobić i gdzieś pojeździć - takiej pogody przecież nie mogłem zmarnować. po południu wizyta najpierw na uczelni :|trochę kręcenia po dolinie 3S, potem powrót do domu trochę inną trasą bueheheh ;) najlepsze jest to, że jest godzina 01.31 a na 8 mam być znów w Katowicach - <LOL>
nijaka ta masa dzisiaj była :/ ludzi było bardzo mało, a ci którym takie jeżdżenie nie przypadło do gustu wykruszali sie w trakcie. Powód? Brak organizacji przede wszystkim, słaba promocja, a co za tym idzie słabe rozpowszechnienie wśród ludu. Jedyny plus dzisiejszej masówki to brak incydentów(czyt. kolizji z blachozłomami, konfrontacji z policją, itp.), które występowały na wcześniejszych 'zjazdach' i które to skutecznie zniechęciły pokaźną ilość osób pojawiających się regularnie na masach. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie więcej osób ;) Po masie standardowo do WPKiW posiedzieć przy stoliczku. Nie wiem jakim cudem ale dzisiaj znowu spotkałem Łukasza - chyba mnie szpieguje :) Powrót drogą okrężną do domu. zdjęcia tutaj
trasa: Mysłowice - Katowice - < p o K a t o w i c a c h > - Chorzów(WPKiW) - Siemianowice Śląskie - Czeladź - Sosnowiec - Mysłowice
trochę niespodziewajek :) kilkudniowa przerwa w pedałowaniu dobrze mi zrobiła i nie tylko mnie :) teraz przynajmniej rower waży o pół kilo błota mniej :P ładna pogoda więc standardowo na zajęcia rowerkiem. z dwóch wykładów odbył się tylko jeden więc ku mojej uciesze miałem dodatkowo kilka godzina dla mnie :D bez zastanowienia obrałem kurs prosto do WPKiW i chyba wybrałem dobrze bo spotkałem Łukasza(speed'a), który przy okazji pokazał mi nowe(dla mnie) traski po parku - dzięki. wieczorem jeszcze rundka do siostry ;)
Albo jestem nienormalny albo naprawdę lubię rower. Pomimo porannego deszczu i niezbyt ładnej pogody na jazdę rowerem dałem się skusić na jazdę. I być może jazda "nie w pojedynkę" była najmocniejszym argumentem, żeby ruszyć się z domu. Dzisiaj więc kręciłem z Piotrkiem(sammael'em) który od tygodnia miał przymusową absencję od rowerka - dlatego nawet pogoda nie była w stanie go dzisiaj zatrzymać aby zrobić choćby kilkanaście km. Trasa przebiegała tylko asfaltem bo jeśli już mieliśmy zaliczać kałużo to lepiej te czyste niż błotne ;) deszcz cały czas padał ofc :D Ale nie ma tego złego, co by na dobre wyszło - usyfiony na maxa rower mobilizuje mnie aby w końcu zrobić generalne czyszczenie (pierwsze w tym roku -lol)
małe zawirowania :P na dzisiaj byłem umówiony z Marcinem(wolfikiem) na zbadanie trasy na planowany wypad i na pewno bym z nim pojechał gdyby nie fakt, że zapomniałem o innej ważnej rzeczy (sic!) i po kilku km kręcenia trza było wracać do domu :| Pogoda jednak nie pozwoliła mi leniuchować i wyciągnąłem Przemka(pmol'a) ^^ Cel: Wygiełzów i zamek Lipowiec. Jechało się super choć brak kondycji u Przemka dało się we znaki ;) zamiast średniej 36 była tylko 31 :D w drodze powrotnej zahaczyłem o Katowice i akademiki celem zdobycia skryptu na laborki - lol i nie dostałem, jutro robie tam następny najazd. ano i to druga setka w tym roczku <jupi>
bardzo przyjemne kręcenie z Przemkiem(pmol) :) Od dawna mieliśmy razem gdzieś pojeździć i jakoś tak wypadło, że dzisiaj udało nam się zgadać i powiem, że całkiem fajnie się jeździ we dwójkę - przynajmniej na nudę nie narzekam ;)