Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2009

Dystans całkowity:650.23 km (w terenie 60.00 km; 9.23%)
Czas w ruchu:32:29
Średnia prędkość:20.02 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:54.19 km i 2h 42m
Więcej statystyk

euforia

Niedziela, 29 listopada 2009 · Komentarze(5)
pogoda od kilku dni utrzymywała się na poziomie godnym zaplanowania ciekawszego wypadu niedzielnego. jakiś czas temu próbowaliśmy z Vanem zobaczyć Jurę w jesiennej odsłonie, nie udało się dlatego też umówiliśmy się teraz na krótkie kręcenie do Rabsztyna. Nigdy tam jeszcze nie byłem i nie miałem okazji zobaczyć tamtejszych ruin zamku.
Wschód słońca był przepiękny - niestety nie miałem ze sobą aparatu - zapowiadał świetne warunki na jazdę.
Na nic się zdały małe problemy techniczne Vana, które nie miały większego wpływu na przebieg wypadu - chwila na wymianę dętki to chwila na odsapnięcie :)
Na trasie mało samochodów, kilku bikerów i dużo ładnych widoków. Sama trasa jest ciekawa z powodu długości odcinków biegnących w lesie, do tego asfalt nowy więc jedzie się wyśmienicie.
W drodze powrotnej mam przyjemność podziwiać nową ścieżkę rowerową w Jaworznie, które rozwija się teraz w szybkim tempie i niedługo to może być jedno z bardziej przychylnych rowerzystom miastem.
Zostawiam Vana w Jaworznie jadę w stronę Katowic, chciałem pokręcić jeszcze po WPKiW ale potrzebny był transport leków do domu.


trasa: Mysłowice - Jaworzno - Bukowno - Olkusz - Rabsztyn - Olkusz - Bukowno - Jaworzno - Sosnowiec - Katowice - Mysłowice


energetyczny poranek © hose


gdzieś na trasie © hose

by Vanhelsing

zza pleców © hose

by Vanhelsing

zmieszczę się w kadrze, czy się nie zmieszczę? © hose


nowy asfalt, żadnych samochodów, las wokoło - sama przyjemność © hose


ruiny zamku Rabsztyn © hose


Van na podjeździe © hose


lajtowy podjazd © hose



pozdrower dla atakujących riuny

hanys w górach czyli feel the difference

Niedziela, 22 listopada 2009 · Komentarze(9)
najpierw pozazdrościłem tej Pani, która wczoraj przesadziła ;), inwigilując bloga tego jegomościa nękały mnie nocne koszmary, tutaj i tutaj też nie gorzej, bliski jesiennej deprechy musiałem coś z tym zrobić. rozwiązanie było proste.
zagadałem do Wojtka i wprosiłem się na salony :) pomimo tego, że często jeździ po górach zgodził się na fuchę przewodnika :) no to hop.

trasa: Mysłowice - Katowice - <pociągiem> - Bielsko-Biała - Bystra Śląska - <Szyndzielnia> - <Klimczok> - Salmopol - <Malinowska Skała> - <Małe Skrzyczne> - <Skrzyczne> - Szczyrk Górny - Szczyrk - Buczkowice - Bielsko-Biała - <pociągiem> - Katowice - Mysłowice

start o 10 z minutami, strasznie późno ale wcześniej żadnego cugu ni było, co gorzej jedyne 'w mmiarę' połączenie do BB to IC :| 35 zeta nie moje ale tak luksusowo jeszcze nie podróżowałem, przez chwilę czułem się jak burżuj :D
na pocieszenie dostałem soczek pomarańczowy i pralinkę

IC Ondraszek w I-szej prędkości poddźwiękowej © hose


jedenasta 'coś' na bielskim dworcu czeka na mnie Wojtek; ustalamy co i jak, nie czekając na nikogo ciśniemy w stronę Szyndzielni.

nie lubię mgły ale ta jest ok :) © hose


Podjazd nie rozpieszczał i na wierchu trza było zrzucić ciepłe szmatki. patrząc na ludzi ubranych w grube kurtały deczko gorąco nam się zrobiło. jedziem dalej.

feels3 podjeżdża © hose


teraz to już nie przelewki, kilkukilometrowy podjazd pod Klimczok to jest to! cały przejezdny rowerem, nie trzeba podprowadzać, słowem - miodek.
darujemy sobie focenie widoczków bo przed nami jeszcze długa droga, kręcimy na czerwony pieszy w stronę Salmopola.

w drodze na Salmopol © hose


w drodze na Salmopol, Feels3 © hose


w drodze na Salmopol, Skrzyczne - nasz dzisiejszy cel © hose


powiem tak: wcześniejsza jazda to fraszka, ten czerwony pieron dał nam w kość: korzenie, zjazdy na ciągłym hamplu i pełno kamieni - nie jestem jakiś miętki ale ten odcinek był dzisiaj trudny.
Chwilę przed tym jak zjedziemy ze szlaku łapię pięknego snejka, Alexrims niech sobie wsadzi w tyłek te antysnjekowe obręcze.
Na Przełęcz Salmopolską dostajemy się szosą, tankujemy paliwo, focimy i kierujemy się w stronę Skrzycznego, przyciskamy mocniej na pedały bo słońce niedługo zajdzie.

Salmopol, zachód słońca w tle © hose


zachód słońca © hose


zmrok dopada nas na Malinowskiej Skale.

na Malinowskiej Skale, feels3 © hose


Nieciekawie, bo musimy jechać powoli co jakiś czas wpadając do błotnej kałuży. Przez Małe Skrzyczne docieramy na szczyt Skrzyczne, 1257 m.n.p.m. YEAAAAH! całkowite ciemności. jest chwila na focenie światełek BB i Żywca, widoki niesamowite. uzbrajam rower w lampkę, zmiana szkieł. i tu zonk - Wojtek spostrzega brak licznika :-( maras ale nic nie można zrobić, wracać się nie ma sensu. szkoda zapisanych km...
zjazd ze Skrzycznego całkiem przyjemny, bez żadnych niespodziewajek. Potem asfaltem przez Szczyrk, Buczkowice do BB, prosto na dworzec, dokładnie w momencie wejścia na dworzec odjeżdża pociąg do Kato, następny za 50 min. zwiedziłem więc bielską Sferę - taka bajerancka galeria - gdzie zaopatrzyłem się w zapychacze żołądka. Wojtek odprowadza mnie jeszcze na dworzec. powrót nic specjalnego: pociąg jechał tyle samo czasu co IC chociaż za bilet zapłaciłem grosze.

Wypad cudowny, jestem z niego zadowolony jak... prosię w deszcz hehehe. Jeśli się uda to może będzie jakiś wyskok w Beskidy.

Podziękowania dla Wojtka, który oprowadził mnie po bajecznych terenach, który zamówił ładną pogodę i sprawił wielką radochę (:


A rower znów upierd#$@%ony jak stół Durczoka
aaaa sprzedam! mieszanka błotna: błotko z okolic Szyndzielni, Klimczoka, Salmopola, Skrzycnzego w jednym! po wtórnej przeróbce można użyć jako maseczki © hose



będzie więcej zdjęć i jakieś filmy


pozdrower dla górskiego wymiatacza

niedzielne włóczenia

Niedziela, 15 listopada 2009 · Komentarze(4)
dosłownie, włóczenie z wolfikiem po Katowicach. pogoda dopisała, w WPKiW jak zwykle pełno niedzielnych



trasa: Mysłowice - Katowice: Ochojec - Piotrowice - Ligota - <park Kościuszki> - Załęże - Chorzów: <WPKiW> - Katowice: Dąb - <SCC> - Śr. - <3S> - Murcki - Mysłowice: W - K



pozdrower dla odpoczywających

ryneczek

Sobota, 14 listopada 2009 · Komentarze(0)
wieczorem, lajtowa jazda na rynek do centrum Mysłowic, nic specjalnego



trasa: Mysłowice: K - K - B - B - Sł. - <rynek> - Sł. - B - B - K - K




pozdrower dla żuli