miałem nie wstawiać żadnego yt na bloga ale ten mnie bardzo rozbawił, domyślam się, że sporo osób już to widziało ale znajdą się pewnie tacy, którzy nie widzieli
wiele już widziałem ale dzisiaj pamięć poszerzyła się o kolejne niezwykłe zjawisko: jakaś emo-nastolatka, góra 17 l. niskie trzewiczki, niby-mini na tyłku(pasek materiału o szer. ~30 cm), kurtała rozmiar chihuahua, brak dodatkowych akcesoriów ogrzewających zaobserwowano: niedaleko SCC, godz. 23:11, ok. -7°C wymiękłem
dzisiaj takie sobie kręcenie, lajcik, sam na sam z rowerem, ok był też irivek co rytm zapodawał. wałęsając się po okolicznych okolicach przypomniał mi się wypad z braciszkiem, dawno, tak jakoś ze 10 i pół gąsiora wina temu. nie miałem wtedy jeszcze swojego sprzętu więc katowałem nie swoje(czyt. pożyczony trekking), a braciszek miał makrokesza, choć kupiony na giełdzie. ale nie był to zwykły makrokesz, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że dzisiaj mało który złom z marketu mógłby się z nim równać: przerzutki chodziły jak masło, hamulce - żyletki, nic nie piszczało, a koło pozbawione jednej szprychy nadal trzymało pion; jedyny mankament to ciężka rama ale to się nie liczyło. najważniejsze, że się jechało, z bracikiem... bez kasku, bez spd, bez tarczówek - zabawa była przednia i to było najważniejsze. a kaemy? 1 przejechany z braciszkiem nie jest równy 5k km przejechanych samemu. oddałbym swój obecny rowerek aby te czasy wróciły
fotki nic specjalnego ale mają przypominać, a nie wyglądać
siorka kiedyś powiedziała, że jak przyjeżdżam na herbatkę to nie muszę się zapowiadać. no i chciałem zrobić niespodziewajkę... siostrzyczki nie było :| po okolicy
zimno, temperatura chyba najniższa od kilku dni bo ledwo po kilku km od domu czułem jak zamarzają mi paluchy. po drodze spotykam Krzycha60 nie gadamy zbyt długo, fajnie było go w końcu spotkać tym bardziej, że mieszkamy niedaleko siebie; może kiedyś będzie jakiś wspólny wypad.
edit: jakoś tak wyszło, że wczoraj przekręciłem 10 kilo km w 2009 roku :)
ha! napadało więcej śniegu więc puściłem się dzisiaj trochę dalej, solniczki nie zdążyły usunąć całkowicie warstwy śniegu z pobliskich dróg dlatego też któryś z zakrętów byłem zmuszony pokonać ślizgiem. później gro czasu straciłem na drifty ale zabawa przednia.
trasa: Mysłowice: K - W - Katowice: Giszowiec - <3S> - Gwiazdy - Śr. - Gwiazdy - Zawodzie - Janów - Mysłowice: B - Ćm. - Sł. - B - B - K - K