z rana słońce pięknie świeciło, więc wbiłem się w lycrę i do roboty. do popołudnia zdążył 2x porządnie padać deszcz i wyschnąć. wychodząc z pracy uciekałem przed jedną i goniłem drugą burzę. Na Gwiazdach spotkałem Sylwię i Krzyśka - wybierali się na trening, na Wesołą :D Pokręciłem z nimi; powrót terenem nie był dobrym pomysłem ale frajde miałem nieziemską. znowu upaćkany, znowu mokry ale co tam - przecież się wyczyści i będzie git ;)
lepszej pogody nie mogłem sobie wyobrazić ^^ przez większość trasy bezwietrznie, chwilami wiaterek w plecy, chwilami czołowy. Po za tym testowałem nowe gatki biemme; jestem w pełni zadowolony z zakupu. po drodze miłe spotkanie z zieloną i sammael'em
ah no i prawie udało mi się dzisiaj pobić rekord prędkości chwilowej, gdyby tylko autobus zechciał prędzej jechać :D Vmax=77 km/h
nigdy jeszcze sie tak nie cieszyłem z deszczu :) co prawda nie padało za mocno ale wystarczająco, aby odświeżyć atmosferę. Jazda w lekkim kapuśniaczku po lesie to coś nowego dla mnie i szczerze powiem, ze wrażenia były niesamowite: tylu saren jeszcze na swojej trasie nigdy nie spotkałem, a śpiew ptaków brzmiał lepiej niż jakakolwiek muzyka.
trasa: < p o l a s a c h > Mysłowice - Giszowiec - Murcki - Mysłowice
zaplanowałem poważniejsze kręcenie >:] więc nie czekając na nic od dzisiaj zaczynam jeździć trochę inaczej niż zwykle :) inaczej, czyli jeszcze więcej terenu - głównie po leśnych drogach, więcej podjazdów i doskonalenie techniki jazdy. I tak też było dzisiaj: sporo podjazdów, nie za ciężkich; trochę kręcenia na mało uczęszczanych drogach obniżało średnią. trochę odpoczynku na asfalcie.
teraz koło wędruje do serwisu - jutro będzie jak nowe ^^