atakujemy 10k km w tym roku
wczoraj zrodził się pomysł aby dokręcić do 10k km. jest to możliwe ale pod kilkoma warunkami: nic na siłę, bez wymuszania i potrzebna chwila wolnego na kręcenie.
Jako, że dzisiaj jest jeszcze wolne pokusiłem się na coś grubszego.
pogoda była ok więc padło na Zamek pszczyński :D strasznie byłem ciekaw jak wygląda zimą.
O ile sam zamek prezentuje się zwyczajnie, o tyle park wokoło bardzo ciekawie. Szkoda, że tak mało śniegu jest bo na pewno gdy jest go więcej efekt jest lepszy.
Powrót masakryczny: puściłem się czerwonym szlakiem, którym to w lecie mam problemy z przejechaniem, a co dopiero zimą przy zapadającym zmierzchu :-)
no risk no fun jak to w slangu mówią. Nie było tak źle, nawet spotkałem dwoje bikerów z wielgachnym psem.
Szlak jest dobrze oznakowany, dosyć prosty więc nie było problemów z błądzeniem.
Ale jednak coś pomieszałem i wylądowałem na Paprocanach :/
Pokręciłem jeszcze do Katowic, niby na MK ale nie zdążyłem - lol - oczywiście się odbyła.
ostatnie 10 km na oparach: pożałowałem czasu na postój i uzupełnienie płynów i energii więc miałem za swoje.
ogólnie wypadzik zaliczony do przyjemnych.
ano zapomniałbym dodać - przyznam się be zbicia, że brakowało mi 600m do setki więc dokręciłem :] tak byłoby trochę żal
trasa: Mysłowice - Lędziny - Bieruń Stary - Bojszowy - Międzyrzecze - Jankowice - Pszczyna - ,czerwonym szlakiem> - Kobiór - <zielonym szklakiem> - Tychy - Katowice - Mysłowice
taką ścieżkę mają w Bieruniu - łączy Bieruń Stary z Nowym - tylko pozazdrościć
lodowisko na rynku pszczyńskim - ludu jak lodu
monster truck :D
koleś ostro podawał do pieca
ichniejsza choinka
i park - miodzio
nie było strasznie
goik w Katowicach
a swoją drogą która choinka jest ładniejsza?
jutro przejadę się zobaczyć czy M-ce też mają jakiegoś kostura.
pozdrower dla łyżwiarek