Ostatnie niedzielne śmiganie
Nic z tego nie wyszło, głównie z powodu pogody: pochmurno, niska temperatura i niesprzyjające wiatry. Wolałem nie ryzykować, że w połowie drogi zmarznę lub przez połowę drogi walczyć z wmordewindem.
Poleniłem się więc do południa zanim coś konkretnego przyszło mi do głowy. A czasu było coraz mniej - po południu impra rodzinna, rodzice obchodzą 35-tą rocznicę ślubu, zaś picie...
Przebieg trasy powstał przy obiadku. Wymyśliłem więc, że przejadę się moją ulubioną, gdzie w maju najchętniej trenowałem.
Plusem niskiej temperatury jest to, że zorane i zazwyczaj błotniste drogi leśne teraz były zamarznięte i jechało się naprawdę super.
Nie ominąłem oczywiście WPKiW, gdzie zregenerowałem się przy pysznym grzańcu - brakowało tylko kogoś do towarzystwa.
Jak się potem kręciło! nie pamiętam aby pętelki po parku szły mi z taką łatwością :D
Szybki powrót do domciu, gdzie czekał wypasiony 'bufet'. I jeszcze dwóch takich, uuuhh ja bym im dał popalić
Setki by nie było ale tatko dostał super-hiper-mega-bajerancką zapalniczkę i zachciało mu się lepszych fajek. zgadnijcie kto był jeszcze trzeźwy i miał transport?
edit: no to chyba se nie dokręcę, jutro do roboty, po jutrze i środę też. ależ się cieszę ^^
trasa: Mysłowice: K - K - Ł - W - Lędziny - <czarnym szlakiem> - Katowice: Murcki - <3S> - centrum - <SCC> - Chorzów <WPKiW> - <SCC> - centrum - <3S> - Murcki - Mysłowice: W - K - K
rojber no.1
rojber no.2
pozdrower dla rodziców