Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2009

Dystans całkowity:1551.97 km (w terenie 115.00 km; 7.41%)
Czas w ruchu:67:59
Średnia prędkość:22.83 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:64.67 km i 2h 49m
Więcej statystyk

nihil novi

Czwartek, 6 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
do pracy standardową trasa, po robocie pod Śląski posłuchać przygotowań do koncertu U2, potem niestandardową trasą do domu. świetnie się dzisiaj jechało.




trasa: Mysłowice - Katowice: Tauzen - <WPKiW> - Gwiazdy - Nikiszowiec - <3S> - Giszowiec - Mysłowice: W - K



pozdrower dla imprezowiczów

OFF Festival ready to start

Środa, 5 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
rano standardowo do pracy, po robocie rundka wielką pętlą w WPKiW i do domu. wieczorem lajtowa przejażdżka na Słupną zobaczyć jak przygotowania do wielkiej alternatywnej wyżerki :D OFF Festival '09 już jutro! szykujmy uszy, będzie głośno :]



trasa: Mysłowice - Katowice: Tauzen - <WPKiW> - Gwiazdy - <3S> - Giszowiec - Mysłowice: W - K - K - B - B - Sł - B - B - K - K




pozdrower dla alternatywnych

no risk, no idiots, fun!

Poniedziałek, 3 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
po wczorajszym incydencie nie miałem zamiaru siedzieć i czekać, aż nic się nie stanie. na trasę wyjechałem wieczorem: chłodno, mniejsza ilość blaszaków = mniejsze ryzyko na spieprzony wieczór. jechało się rewelacyjnie.
brak incydentów, chyba dlatego, że na drodze brak niedzielnych...



trasa: Mysłowice: K - K - B - B - Sł. - Śr. - Katowice: Gwiazdy - Śr. - Gwiazdy - Mysłowice



pozdrower dla dobrze widzących

lusterko vs. ręka [0:1]

Niedziela, 2 sierpnia 2009 · Komentarze(2)
zastanawiam się czy dalej ryzykować życie (swoje) i nadal jeździć na rowerze po drogach publicznych. nigdy się nad tą kwestią dogłębnie nie zastanawiałem aż do dzisiaj. zaraz wyjaśnię dlaczego...

piękne niedzielne popołudnie, ustawka z Piotrkiem na 17tą na Fali. postanawiamy odpuścić dzisiaj i naprawdę lajtowo ruszamy terenem - nadmienię, że z powodu mojego lenistwa nie zmieniłem ogumienia i popędzałem na slickach.
dzisiaj prowadzę ja, wybieram trasy jak najmniej uczęszczane przez blaszaki. pomimo naszych możliwości ;) i rozpierającej energii jedziemy spokojnie, no momentami zdarza się przycisnąć. po drodze mijamy mnóstwo niedzielnych zarówno na rowerach jak i za kółkiem. mimo to po drodze żadnych niespodziewajek.
Odprowadzam Piotrka na Załęże i wracam do domu. z racji późnej pory wybieram asfalt. wszystko gra i buczy do momentu skrzyżowania w centrum Mysłowic; jest proste ale zdarzają się idioci, którzy nie wiadomo jak zdali prawko - psia ich mać - i jeżdżą w tym miejscu jak chcą.
jako, że droga przez skrzyżowanie biegnie lekko pod górę cisnę ile się da, ni stąd, gdy z tyłu ni zowąd nagle uderza coś w lewy łokieć - lusterko, które natychmiast całe(!) poszło w pył. snob w A-klasie się zatrzymuje i zszokowany prawi mi, że jadę środkiem ulicy. nie wiem kto był w większym szoku bo ja ze stoickim spokojem odburknąłem, że ma mnie nie pouczać i strzała na chate. (spróbuję cyknąć fotkę temu skrzyżowaniu aby wytłumaczyć co i jak)

z ręką wszystko jest ok (w momencie uzupełniania już wiem na pewno) pozostaje tylko pytanie: rower albo życie?



trasa: Mysłowice: K - W - Lędziny - Chełm Śląski - Imielin - Mysłowice: K - B - W - Katowice: Giszowiec - <3S> - Załęże - Gwiazdy - Zawodzie - Mysłowice



pozdrower dla żyjących