wyjaśnienie: wracając z niedzielnego wypadu w góry przypadkowo wjechałem se w dziurę. nie była duża, mniej więcej taka, jakie powstają po wybuchu granatu. Nie zdążyłem podnieść cielska z siodełka i bęc. koło zaczęło bić na 'jajko'. nie sprawdziłem dokładnie uszkodzeń przekonany, że to tylko lekka centra. dzisiejsza wizyta w rowerowym była najgorsza bo dowiedziałem się, że: obręcz ma wgniecenie, nadal będzie bicie i tak pozostanie do przyszłego roku ...super
trasa: Mysłowice: K - K - B - B - S - centrum - S - B - B - K - K
sporo dzisiaj pojeździłem więc uzbierało się tego. z rana do pracy, rewelacja: minąłem bus, którym zazwyczaj dojeżdżam do roboty i w ten sposób zaoszczędziłem kilka minut. po robocie na uczelnię - bez stresu, bez czekania na 'połączenie' :) Później wyciągnąłem adamuso do WPKiW. W końcu odebrałem hampelek :] było to nasze pierwsze spotkanie - i na pewno nie ostatnie - więc śmignęliśmy dwie rundki wokół parku oczywiście nie w milczeniu :D W drodze powrotnej spotkałem Przemka w najmniej spodziewanym miejscu. pora była wczesna więc odprowadził mnie pod sam dom - przynajmniej mi się nie nudziło (:
pogoda niezbyt ładna, dużo syfu na drodze, ogólnie coraz trudniejsze warunki do jazdy rowerem po szosie :/ spotkałem się w końcu z promotorem :D fajny gość, myślę, że obrona pracy z nim nie będzie trudna; lania nie było ale całkowicie zmieniłem temat pracy - mniej kosmiczny ;) poza tym nic ciekawego: ludzie dziwnie patrzący na mnie - chyba z powodu tej kominiarki; kilka nieprzyjemności, parę niespodzianek, tyle. wieczorkiem przejażdżka we mgle na Murcki...
pogoda jak wczesną wiosną. trzeba było to wykorzystać i nie zmarnować. najpierw na uczelnię odbębnić 2h zajęć. po drodze wpadłem 'przypadkiem' do rowerowego i wyszedłem z fajną kominiarką. wieczorem po odbiór nowych szkieł. w końcu widzę normalnie :D no i wreszcie mogę jeździć w okularkach rowerowych <jupi>. wszystko to dzięki najwspanialszej kumpeli - Monice - jesteś super!. Aby sprawdzić jak sprzęcik się sprawdza w 'terenie' postanowiliśmy odwiedzić Marcina, chyba nawet udało nam się go zaskoczyć :)
trasa: Mysłowice: K - K - W - Katowice: Murcki - Ochojec - Ligota - Ochojec - Murcki - Mysłowice: W - K - K
ominęła mnie dzisiaj nie lada atrakcja - zlot bikestatowiczów :( jeszcze wczoraj - namawiany przez kilku znanych osobników ;) - kombinowałem jak pogodzić dzisiaj obecność w pracy i wypad na rower, pomarzyć... cały dzień przekiblowałem w przyszłej pracy, ucząc się co i jak. noooooo ale wieczorem to załapałem taką niespodziewajke, że zły humor poszedł precz. leci to mniej więcej tak: jazda do Moniki w interesach; jak na późną porę (po 21) temperatura była w miarę przyzwoita, niebo czyste, asfalt lekko deczko mokry. Jak interesy to i przyjemności muszą być ;) przejechaliśmy się więc nad 3 stawy - start po 22 - żeby było atrakcyjniej wybraliśmy trasę przez las. dodam, że nabyłem wcześniej wypaśne latareczki, które przytroczyłem do kasku. cudownie! coś niesamowitego! dwie latarki na kasku, a tyle radochy :D Ale i tak największym zaskoczeniem tego dnia jest to, że Monika dała się wyciągnąć o tej porze na rower, do tego lasem @.@ powrót na chatę za minutę 12-ta
trasa: Mysłowice: K - K - W - Katowice: Murcki - <3S> - Ochojec - Murcki - Mysłowice
asfalt jest twardy, sprawdziłem to dzisiaj przypadkiem. tak jakoś wyszło, że na winklu pomyślałem sobie, czy jest naprawdę ślisko czy mi się wydaje, chwilę później już wiedziałem :(
trasa: Mysłowice: K - K - W - Katowice: Murcki - Mysłowice: W - K
jest coś pociągającego w jeździe po 22 :D może to wmordewind z lekkim śniegiem, może to te puste ulice, może to adrenalina wyzwalana podczas pogoni za busem. A może po prostu całkiem mnie pogięło i tyle...
trasa: Mysłowice: K - K - B - B - S - centrum - S - B - B - K - K