Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2008

Dystans całkowity:1213.05 km (w terenie 114.00 km; 9.40%)
Czas w ruchu:53:28
Średnia prędkość:22.69 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:60.65 km i 2h 40m
Więcej statystyk

ciekawy miałem dzisiaj dzień. przed

Niedziela, 21 grudnia 2008 · Komentarze(5)
ciekawy miałem dzisiaj dzień. przed południem do roboty - załatwić kilka pierdółek. potem kimnąłem się, przez co zawaliłem ważną rzecz - zainteresowaną osobę przepraszam.
wieczorem nudy jak 'stopiędziesiąt' więc wybrałem się na spontana. fajnie się kręciło, wiaterek umiarkowany, temperatura jak na grudzień niezwykle wysoka. kręciłem, kręciłem i tak wylądowałem w WPKiW.
powrót w cieniu snejka (dobrze, że miałem zapasową dętkę :D)



trasa: najpierw dom - praca - dom

potem:
Mysłowice: K - K - W - Katowice: Murcki - Ochojec - Ligota - Brynów - centrum - Dąb <SCC> - Chorzów <WPKiW> - <SCC> - centrum - Zawodzie - Mysłowice




pozdrower dla słownych

smuta


wyjaśnienie:

Środa, 17 grudnia 2008 · Komentarze(6)
smuta


wyjaśnienie: wracając z niedzielnego wypadu w góry przypadkowo wjechałem se w dziurę. nie była duża, mniej więcej taka, jakie powstają po wybuchu granatu. Nie zdążyłem podnieść cielska z siodełka i bęc. koło zaczęło bić na 'jajko'. nie sprawdziłem dokładnie uszkodzeń przekonany, że to tylko lekka centra.
dzisiejsza wizyta w rowerowym była najgorsza bo dowiedziałem się, że:
obręcz ma wgniecenie,
nadal będzie bicie
i tak pozostanie do przyszłego roku
...super


trasa: Mysłowice: K - K - B - B - S - centrum - S - B - B - K - K


pozdrower dla luzaków

sporo dzisiaj pojeździłem

Wtorek, 16 grudnia 2008 · Komentarze(1)
sporo dzisiaj pojeździłem więc uzbierało się tego.
z rana do pracy, rewelacja: minąłem bus, którym zazwyczaj dojeżdżam do roboty i w ten sposób zaoszczędziłem kilka minut. po robocie na uczelnię - bez stresu, bez czekania na 'połączenie' :)
Później wyciągnąłem adamuso do WPKiW. W końcu odebrałem hampelek :] było to nasze pierwsze spotkanie - i na pewno nie ostatnie - więc śmignęliśmy dwie rundki wokół parku oczywiście nie w milczeniu :D
W drodze powrotnej spotkałem Przemka w najmniej spodziewanym miejscu. pora była wczesna więc odprowadził mnie pod sam dom - przynajmniej mi się nie nudziło (:



trasa: Mysłowice - Katowice - Mysłowice (tak uogólniając)




pozdrower dla zaskoczonych

Tydzień rowerek stał na

Niedziela, 14 grudnia 2008 · Komentarze(10)
Tydzień rowerek stał na warsztacie i nie mógł się doczekać naprawy ale nie z powodu braku chęci. buda i robota sprawnie zajmują mi coraz więcej czasu. wczoraj w końcu zebrałem się do kupy i zacząłem od kupna dętek - ktoś mnie za to ubije - pozostałem przy preście :D z kilku powodów. Potem czyszczenie, dokładne.
Dowiedziałem się też, że Piotrek szuka jakiegoś chętnego do zmasakrowania w Beskidach :D takiej okazji nie mogłem przepuścić.

Ok 7 wystartowaliśmy z umówionego miejsca. (napomknę tylko, że do 1-wszej nad ranem skręcałem/regulowałem sprzęt) Początkowo jechało się w miarę dobrze, trochę czasu minęło zanim złapałem tempo Piotrka; niepokoił wiatr boczny - wiał z kierunku, w którym później mieliśmy jechać.
Do Oświęcimia szło jak po masełku, wjeżdżamy na DK44 i się zaczęło: na drodze jeden syf, pełno dziur - nawierzchnia jest gorsza niż u mnie na wiosze - i do tego wmordewind. Turlamy się dalej. Kilka km przed Zatorem zaczynają się lekkie pofałdowania terenu. W Zatorze tankujemy paliwo i kręcimy na Andrychów. Teraz robi się coraz ciekawiej: same fałdy, szosa kręta, pagórkowata rzeźba terenu, a w oddali zaczynają majaczyć góry.
Robi się coraz cieplej, piękne widoczki zachęcają do szybszej jazdy, czasami przystajemy na pstrykniecie fotki.
W Andrychowie dłuższy odpoczynek. Jest czas na coś ciepłego i zrzucenie zbędnego balastu. Miejscowa pizzeria jest nawet całkiem znośna. Godzinny popas i hajda w góry.
Cel: Przełęcz Kościerska. & km asfaltem - miodzio. nachylenie jedynie 8% ale w tych warunkach to i tak sporo.
grzeją nam się dekle niesamowicie, co jakiś czas przerwa na płyny i focenie.
"Na górze" decydujemy się zjeżdżać zielonym szlakiem pieszym do Porąbki. Próbowałem wymóc na Piotrku, że jeśli będzie syf i błoto wracamy na asfalt.
No i na tym się skończyło bo już po 50 m cały trud w pucowanie i smarowanie poszedł się ... :D byłem trochę zły i nawet marudziłem ale im głębie tym było sucho i zadowolenie wróciło.
pominę opis drogi w dół (czasem też w górę) - jedyne określenie jakie mi się tera nasuwa: hardcore :-)
W Porąbce dokładamy do pieca i walimy do domu.
Droga powrotna trochę łatwiejsza, choć niebezpieczna - blaszaków w brud.
Rozstajemy się w miejscu porannej zbiórki i każdy jedzie w swoją stronę.
Po drodze 'zaliczam' mieszkanie siostry, jak zwykle wyżerka :D bo z pustym żołądkiem mnie nie wypuści.



fotki dzięki uprzejmości vana
jutro będzie więcej fotek i dokładniejsza edycja


































































































pozdrower dla górskich rzeźników

BARDZO DZIĘKUJĘ Panu Marcinowi Drewniakowi i jego sympatycznej żonie za transport i miłą rozmowę, mam nadzieję nie pierwszą i ostatni

Sobota, 6 grudnia 2008 · Komentarze(3)
Mini Nocna Masakra


Nie wiem od czego zacząć, dlatego na początek czuję się zobowiązany zrobić chociaż tyle:
BARDZO DZIĘKUJĘ Panu Marcinowi Drewniakowi i jego sympatycznej żonie za transport i miłą rozmowę, mam nadzieję nie pierwszą i ostatnią ;)
Podziękowania również dla reszty organizatorów i ekipie obsługującej masakrę.

Teraz do rzeczy.
Od jakiegoś tygodnia namawiany przez Monikę kombinowałem tak aby ustawić sobie wolne na sob./niedz. W międzyczasie 'trenowaliśmy' razem z Monią wieczorami w pobliskich (czyt. murckowskich) lasach :) W końcu przyszła niecierpliwie wyczekiwana sobota. Raniutko pozałatwiałem co było potrzebne i kierunek: Wrocław. (...)
Wysiadka w Oławie (dzięki Piotrek za radę) i dalej DK 94 w stronę Kotowic na umówione miejsce spotkania z resztą ekipy BS w składzie: Asia,Darek,Filip,Błażej,Monika,Piotrek,Krzysiek i Michał

Docieramy do Rybaczówki - bazy rajdu gdzie czekają na nas Monika i Michał z Cyklotrampu.
Potem następują po sobie kolejno: zapisy i odbiór kart startowych, zapoznanie się z instrukcjami i odebranie map.
I jazdaaaaaaa! ale nie za szybko; wpierw dokładne przestudiowanie mapy, potem ustalanie strategi - chyba jakaś tam była :D - i jako jedna z ostatnich ekip wyruszamy w teren.

Opisy poszczególnych PK sobie daruję bo w momencie pisania tegoż wpisu nie pamiętam dokładnie jak to było i nie chcę czegoś przekręcić.

Po wkrótce wyglądało to mniej więcej tak: pierwsze kilka punktów znaleźliśmy po dość długim czasie, potem szło coraz lepiej. Jazda w terenie, błocie, w kałużach, po polach, po niebezpiecznie śliskiej nawierzchni typu 'kocie łby' umilały nam przemierzane w ciemnościach kilometry :D Na trasie spotykaliśmy się z przeróżnymi sytuacjami: spotkania z innymi uczestnikami, bliskie spotkania 3-go stopnia z dziwnymi osobnikami zamieszkującymi tamtejsze rejony, którzy byli jeszcze bardziej zdziwieni niż my sami. Zdarzały się komiczne sytuacje: dziwne gleby, podparcia głowami (buhehehe) i całkiem bekowe - zakopanie rowerem w błocie XD Nie obyło się bez awarii: kapeć, urwany wentyl (ja) i uciekające powietrze bez zgody właściciela.

Koniec końców zdobyliśmy wszystkie punkty i zmieściliśmy się w ograniczonym czasie. Na metę docieramy w pełnym składzie.
Zamiast żurku czeka na nas pyszny bigos i herbatka.
Chwila lub kilka chwil odpoczynku i zbieramy się w drogę powrotna do Wrocka.
I tu czekał mnie zonk - urwany wentyl do reszty trafił szlag i po przejechaniu kilkuset metrów dalej nie dało rady jechać.
Przed niechybnym zamarznięciem tyłka uratowali mnie wspomniani na początku P. Drewniak. Na moje szczęście wracali niedługo po naszym wyjeździe więc złom poszedł na bagażnik, a ja w ciepełku dotarłem w okolice mieszkania Asicy - podziękowania za nocleg i śniadanie :)





trasa: Mysłowice - Katowice <dworzec pkp> - .:p:.:o:.:c:.:i:.:ą:.:g:.:i:.:e:.:m:. - Wrocław Oława - Groblice - Kotowice - <gdzieś po okolicy> - Kotowice - samochodem - Wrocław



zdjęcia dostępne dzięki uprzejmości innych uczestników rajdu



organizatorzy



na najdłuższym moście we Wrocławiu


gdzieś na trasie...


ekipa BS w pełnym sładzie


UFO?


w bazie, po powrocie



pozdrower dla wszystkich zmasakrowanych

pogoda niezbyt ładna, dużo

Środa, 3 grudnia 2008 · Komentarze(7)
pogoda niezbyt ładna, dużo syfu na drodze, ogólnie coraz trudniejsze warunki do jazdy rowerem po szosie :/
spotkałem się w końcu z promotorem :D fajny gość, myślę, że obrona pracy z nim nie będzie trudna; lania nie było ale całkowicie zmieniłem temat pracy - mniej kosmiczny ;)
poza tym nic ciekawego: ludzie dziwnie patrzący na mnie - chyba z powodu tej kominiarki; kilka nieprzyjemności, parę niespodzianek, tyle.
wieczorkiem przejażdżka we mgle na Murcki...



trasa: Mysłowice - Katowice - Mysłowice - Murcki - Mysłowice




pozdrower dla wyrozumiałych

wyjazd: 23:11:40
powrót

Wtorek, 2 grudnia 2008 · Komentarze(1)
wyjazd: 23:11:40
powrót 23:31:10

20 min nie wystarczyło, nie przeszło i jutro znów będzie mnie męczyło. chyba trzeba będzie zwiększyć dawki kilometrów



trasa: K - K - B - K - K



pozdrower dla audiofilów

pogoda jak wczesną wiosną.

Poniedziałek, 1 grudnia 2008 · Komentarze(5)
pogoda jak wczesną wiosną. trzeba było to wykorzystać i nie zmarnować.
najpierw na uczelnię odbębnić 2h zajęć. po drodze wpadłem 'przypadkiem' do rowerowego i wyszedłem z fajną kominiarką.
wieczorem po odbiór nowych szkieł. w końcu widzę normalnie :D no i wreszcie mogę jeździć w okularkach rowerowych <jupi>. wszystko to dzięki najwspanialszej kumpeli - Monice - jesteś super!. Aby sprawdzić jak sprzęcik się sprawdza w 'terenie' postanowiliśmy odwiedzić Marcina, chyba nawet udało nam się go zaskoczyć :)



trasa: Mysłowice: K - K - W - Katowice: Murcki - Ochojec - Ligota - Ochojec - Murcki - Mysłowice: W - K - K




pozdrower dla Marcina