Wpisy archiwalne w kategorii

dwa kółka

Dystans całkowity:14539.09 km (w terenie 1099.00 km; 7.56%)
Czas w ruchu:641:25
Średnia prędkość:22.59 km/h
Maksymalna prędkość:90.00 km/h
Maks. tętno średnie:131 (66 %)
Suma kalorii:2425 kcal
Liczba aktywności:288
Średnio na aktywność:50.48 km i 2h 14m
Więcej statystyk

powoli - z premedytacją
łańcuch

Wtorek, 28 października 2008 · Komentarze(2)
powoli - z premedytacją
łańcuch przeskakuje po koronkach kasety, a kaseta odlicza cyknięcia do swoich ostatnich chwil, linka od przedniej zmieniaczki nie wytrzymała presji i odmówiła dalszej współpracy :(



trasa: K - K - B - K - K



pozdrower dla nieśmiałych

po niedzielnym szaleństwie

Poniedziałek, 27 października 2008 · Komentarze(3)
po niedzielnym szaleństwie na parkiecie trudno było się zebrać do kupy; kaca nie było natomiast to ogólne zmęczenie wzięło górę nad umysłem i dopiero po południu udało mi się zwlec z wyrka :D
zabawa niezapomniana i wcale nie za sprawą gorzałki ale dzięki bardzo fajnemu towarzystwu (specjalny pozdrower), którego wszyscy mi zazdrościli :]
potem jeszcze na zajęcia, a wieczorkiem relaksująca jazda po okolicy
samemu ofc... :/



trasa: jakaś taka ponura




pozdrower dla świeżo upieczonych nowożeńców

niektóre sprawy pozałatwiane, niektóre

Czwartek, 23 października 2008 · Komentarze(0)
niektóre sprawy pozałatwiane, niektóre pozamiatane więc mogę jeździć na rowerze dalej. żeby się nie przemęczyć będę stopniowo zwiększał dystans :P
dzisiaj jazda we mgle, widoczność 2m, fajnie się jeździ gdy nic dookoła nie widać, gdy nikt nie widzi...



trasa: mleczną drogą




pozdrower dla wystraszonych

rowerek się sypie :( i chyba

Niedziela, 12 października 2008 · Komentarze(7)
rowerek się sypie :( i chyba dobrze bo mam kupę nieuregulowanych spraw. odpuszczam sobie kręcenie do czasu gdy nie załatwię wszystkiego. będzie ciężko...



trasa: Mysłowice - Giszowiec - <staw Janina> - <3S> - Giszowiec - Mysłowice




pozdrower dla 'niedzielnych'

Krytycznie

Piątek, 31 sierpnia 2007 · Komentarze(1)
Krytycznie

oj dzisiaj to się na masie działo: z początku przebiegała bardzo spokojnie, a jak to zwykle bywa zawsze kogoś przyblokują; rozumiem frustrację kierowców bo sam jestem kierowcą i nieraz mi się spieszy ale bez przesady! w końcu masa nie ma na celu zakorkowania miasta lub blokowania ruchu więc nie bardzo rozumiem zachowania kierowców :?
no więc robimy pętelki, kręcimy się po rondach i jakoś nie zauważyłem za nami większego ogonka (czyt. korku), tramwaje były przepuszczane, a nadpobudliwych kierowców też w końcu puszczano. no ale jak to bywa jakiś KOZACZYNA musi się znaleźć - znalazł się i to jaki !!! łysy tak chciał przyszpanować, że wjechał - dosłownie - na koło jednego z masonów :| wyglądało to trochę makabrycznie bo przód favoritki aż się podniósł i jadący z tyłu myśleli. że faktycznie ktoś jest pod samochodem. na szczęście (!) skończyło sie na obtartym kolanie i uszkodzeniu roweru. pech jednak chciał, że kierujący jak i pasażerowie to stuprocentowe łyse pałki lekko zaciągające na ABSy :/ gdyby nie liczebna przewaga nad nimi gość od roweru nie miałby z nimi szans.
następnie ktoś zadzwonił po stróżów miasta i nagle ważniacy czmychnęli jak zwykłe cieniasy zostawiając łysego kierowcę samego :) chyba tylko po to, żeby wezwać posiłki bo w mgnieniu oka podjechały 2 auta wypełnione bezkarkowcami. i pewnie uratowaliby swojego koleżkę ale zjawili się "zamówieni" tajniacy i ostudzili zapał mięśniaków.
jak dla mnie masa się skończyła, bo nie było sensu czekać i narażać się na rewanż ze strony bezmózgowców ;)
więc hajda paczką na dolinę 3S gdzie w spokoju i względnej ciszy rozprawialiśmy o tym i owym ;)


trasa:
rano: po Mysłowicach
wieczorem: Mysłowice - Janów - Katowice - <3S> - <lasy murckowskie> - Murcki - Mysłowice


pogoda zrobiła swoje dlatego nas tak mało było

Ola i Przemek nie dają się zastraszyć ;)

a tu już wspomniane potrącenie
niestety nim zdążyłem zrobić dobre zdjęcie kierowca w pośpiechu odciągnął go do tyłu
koledzy wyszli żeby zobaczyć co się stało...
i chwilę później zwiać
przybyła też karetka, niepotrzebnie ale nigdy nic nie wiadomo ;)

fota z WIOCHY :D





pozdrower dla wspaniałych ludzi z którymi mogłem dzisiaj pojeździć czyli: Ewy, Moniki, Oli, Marcina, Piotrka i Przemka :D

Przez cały tydzień kisiłem

Niedziela, 15 lipca 2007 · Komentarze(2)
Przez cały tydzień kisiłem się w domu: brakowało czasu i ciągle polewało - jednym słowem kicha :/ Trzeba było odreagować.
Choć wypad do Żywca i na Żar planowany był od kilku dni nikt nie chciał ze mną jechać ... no tak zbyt szybko jeżdżę ;P
Dojazd na miejsce strasznie utrudniał wmorewind, poza tym słoneczko pięknie grzało, nawet blaszaków na trasie jakoś mało było.
Niestety niewiedza i brak mapy "zafundowały" mi niezłą jazdę: nieświadomy "atrakcji" zostałem pokierowany przez pewną panią na czerwony szlak pieszy...
Droga na szczyt pokonywana była raz rowerkiem, raz pieszo - dodam, że piesza
wędrówka odbyła sie w towarzystwie bardzo miłej pary :) Sam szczyt zdobyty na rowerze ^^
Gdyby nie 2 pałerejdy(za które zabuliłem 14 zł!!) i tabliczka czekolady nie ruszyłbym sie z miejsca.
Za to droga w dół to łoooo ho ho... >:]
Dalej moim przewodnikiem był na szybko poznany Janek z Kęt; do zaliczenia pozostał tylko żywiecki zamek i można było gnać do dom(ach te podjazdy...)
Okazja sprzyja do poznania nowych ludzi: w okolicach Nowej Wsi uratowałem pewnego bikera od powrotu do domu piechtolotem :D - przynajmniej odtąd nie kręciłem sam.
Jako że dzisiaj odbywał się finał ligi mistrzów w siatkówce a ja koniecznie chciałem stuknąć 200 więc pokwapiłem się pod Spodek - atmosfera wokół nie do opisania.
Trzeba będzie to kiedyś powtórzyć.



trasa: Mysłowice - Lędziny - Bieruń - Oświęcim - Nowa Wieś - Kęty - Porąbka - <ŻAR> - Międzybrodzie Żywieckie - Oczków - Żywiec - Zarzecze - Tresna - Czernichów - Międzybrodzie Bialskie - Porąbka - Kęty - Nowa Wieś - Brzeszcze - Harmęże - Jedlina - Bojszowy - Tychy - Wilkowyje - Katowice(Spodek) - Mysłowice




no i fotki ofc

widok z zapory nad el. Porąbka-Żar na Jez. Międzybrodzkie

ostatnie metry...
...pokonane rowerem
na szczycie, z widokiem na Wyż. Śląską

panorama Żywca

mieć taki basenik koło domu :D

mountainboard czy coś takiego - jak dla mnie rewelacja
i hajda na dół :D
wiatr dobry, widoczność dobra, temperatura w normie
no to jadymy w dół...

chwilę temu tam byłem :P


pięknie (jez. Żywieckie)


następny punkt to zamek
gdzie czekało na mnie nowe wdzianko :)

no i nowi znajomi (NOL Tychy)


zaraz odleci... :D



trochę statystyk:
największe przewyższenie: 761 m.p.p.m
Vmax: 77 km/h
7 nowych znajomych
wypitych płynów: 7 l
4 tabliczki czekolady




pozdrower dla wszystkich, których dzisiaj spotkałem :)