Śnieg :/ jasny gwint! Do południa pogoda się jakoś trzymała, powiem nawet, że było bardzo ładnie. Ale mroźny wmordewind z północy nie zapowiadał nic dobrego... wypadzik nad zalew do Dziećkowic jakoś mi się udał, a że stykło jeszcze sił to pokręciłem do elektrycznego. I klapa: zaciągnęło chmurami i sypnęło śniegiem - efekt paluchy u nóg zmarznięte na max i zero chęci do jutrzejszego pedałowania.
14 lutego... a ja kręciłem sam. obiecuję sobie, że to już ostatni rok tak jest, mam nadzieję :] Po za tym dzisiaj swój żywot zakończył łańcuch, który po wielokrotnej 'reanimacji' znów się dziś urwał; wytrzymując ostatnie naprężenia pozwolił mi dojechać do sklepu na Brzęczkach. No i okazało się. że trza wymienić wszystko jak leci: kaseta, korba, suport i łańcuch ofc. Na moje szczęście serwisant nie miał dużo roboty i w sekund pięć wszystko wymienił. Teraz to jest jazda! najmniejsza koronka znów musi cierpieć katusze :D wielkie podziękowania dla mechanika, który wymienił to za darmo.
trasa: standardowo, czyli po Mysłowicach
à propos walentynek obym nigdy nie musiał dokonywać podobnego wyboru
Zimno. 2 pary grubych skarpet słabo sobie radzą utrzymaniem temperatury i palce trochę marzną. Mimo dzisiejszej aury musiałem na chwilę gdzieś wyskoczyć i się zrelaksować.
Zwiedzanie ciekawszych zakątków Mysłowic. Słonko fajnie grzało, lekki mrozik ptaszki ćwierkały, dużo smrodu na ulicach - tak mogę w skrócie opisać dzisiejszy wypadzik :) Jeśli taka ładna pogoda się utrzyma przez dłuższy czas to na pewno jakaś dłuższa trasa się trafi.
trasa: trochę ładniejszymi ulicami; po Mysłowicach
No to się rozkręcamy :) Pogoda dzisiaj dopisała ale nie liczyłem na jakiś wielki przebieg. Ale najważniejsze było, że nie kręciłem dziś sam ^^ dzięki Marcinowi(wolfik) kręciliśmy we trójkę. pomijając fakt, że w połowie drogi złapała mnie ogromna kolka (4 miesiące przerwy w jeżdżeniu robi swoje) wypadzik był udany. nawet wmordewind i niska temperatura specjalnie mi dzisiaj nie przeszkadzały.
jest coraz lepiej. Mimo, że chęci były wielkie to zamiast 50-tki wyszło wiele mniej. Poniekąd winny jest zimny wiatr, który robi spustoszenie w płucach. może jutro uda się wykręcić więcej.
Mimo, że ostatni wpis na tym blogu był dobre kilka miesięcy temu to nie przestałem jeździć i czasem udało mi się w miesiącu kilkanaście km :) Od nowego roku miało być lepiej ale z powodu kilku czynników dopiero dzisiaj wystartowałem na dobre. Postaram się nadgonić.
po prawie miesięcznej abstynencji od dłuższych wypadów za wiochę w końcu udało mi się zebrać 4 litery na siodełko :) oczywiście przez ten miesiąc coś jeździłem ale w sumie nazbierałoby się tego najwyżej kilka km ;p przez ten czas zdążyła mi się wytworzyć spora dętka na brzuchu więc coś trza z tym zrobić (:
wycieczka niezbyt na pochwał ale po tak długim okresie bez dobrej zaprawy i tak chyba jest OK
trasa: Mysłowice - Murcki - Giszowiec - Mysłowice (trasa przebiegała głównie po lesie)