Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2009

Dystans całkowity:1647.30 km (w terenie 92.00 km; 5.58%)
Czas w ruchu:73:02
Średnia prędkość:22.56 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:63.36 km i 2h 48m
Więcej statystyk

przy sobocie po robocie

Sobota, 19 września 2009 · Komentarze(5)
jest trochę czasu i komp wolny więc spróbuję uzupełnić wpisy...
sporo tego jest :|
gwoli dzisiejszego dnia - do pracy, powrót przez 3S i lasy Murckowskie




trasa: Mysłowice - Katowice: Gwiazdy - Dąb - Tauzen - Dąb - Śr. - <3S> - <lasem> - Murcki - Mysłowice: W - K


polo'wanie na nowego polo © hose


w Katowicach wielka impra - ME koszykówki © hose



pozdrower dla fanów koszykówki

herbatka u siostry

Czwartek, 17 września 2009 · Komentarze(0)
mała odmiana, z rana zanosiło się na deszcz więc do pracy busem. ha! lało jak z cebra więc mi się upiekło; wieczorem pogoda się poprawiła i asfalt wysechł więc skoczyłem się do siostry na herbatkę i pączka :)



trasa: Mysłowice: K - K - B - K - K



pozdrower dla siostrzyczki

tarzańska przygoda

Niedziela, 13 września 2009 · Komentarze(6)
poranek w Tatrach zazwyczaj wygląda tak samo: mglisty, chłodny i deszczowy. deszcz padał w nocy więc rano było spokojnie. pierwotnie w planach było wczesna pobudka i atak na Turbacz - :D:D Ale jak tu wstać tak wcześnie skoro jest niedziela! zbieramy się w końcu ok 9.30 i ruszamy w stronę centrum Zakopanego: Biedronka, Wielka Krokiew, Krupówki(przypadkiem), Kościelisko i Sanktuarium MBF, masakryczny podjazd na Gubałówkę, nadal mglisto, widoczków żadnych więc jest niedosyt, właśnie na piękne widoki liczyliśmy w szczególności. No nic Jedziemy dalej. dopada nas krótki opad deszczu - przeczekujemy go schronieniu zadaszenia. droga przyjemna, podjazdy krótkie i ostre. Jazda przez Podhale będzie niezapomniana, szczególnie niesamowity i długi zjazd do Rabki, będę pamiętał aby nigdy nie atakować Podhala z tej strony :D W Rabce pizza, z Marcinem obgadujemy obsługujące nas panie ;) A czas leci... I jest go coraz mniej więc kierujemy się w stronę Wieliczki - masa podjazdów i zjazdów, w większości wygląda to tak samo podjazd krótszy i ostrzejszy niż zjazd, oj nigdy w drugą stronę nie jedźcie. Do Wieliczki docieramy po zmroku, o ile wcześniej kilkanaście km jechaliśmy w deszczu to od Wieliczki sucho i cieplej. Pojawia się małe zagrożenie: czy zdążymy na pociąg o normalnej porze? dajemy ile może fabryka, aby skrócić sobie trasę jedziemy jedną z ruchliwszych ulic, docieramy z małym zapasem czasowym więc bez problemu udaje nam się kupić bilety w kasie. W pociągu tłoczno, ale mamy miejsce na rumaki i rozprostowanie nóg. w Mysłowicach wysiadam, Marcin jedzie dalej sam. Do domu docieram przed północą. niezapomniany wypad.


trasa: Zakopane - Kościelisko - Gubałówka - Furmanów - Ząb - Czerwienne - Maruszyna - Ludźmierz - Krauszów - Dział - Pieniążkowice - Bielanka - Raba Wyżna - Rokociny Podhalańskie - Chabówka - Rabka Zdrój - Olszówka - Raba Niżna - Mszana Dolna - Kasina Wielka - Wiśniowa - Dobczyce - Wieliczka - Kraków - <teleportacja pociągiem> - Mysłowice


pod Wielką Krokwią © hose


Marcin, Wielka Krokiew w tle © hose


obowiązkowe zdjęcie przy sanktuarium MBF © hose


sesja foto z przyczepką © hose

tatrzańska przygoda

Sobota, 12 września 2009 · Komentarze(2)
wypad planowany od dawna. udał się w 99%.
start o 4 rano w stronę Kostuchny, wczorajsze kilometry dają sie we znaki, dodatkowo jadę ze sporym obciążeniem, co prawda mam wolne plecy ale jednak ciężka przyczepka hamuje na pierwszych podjazdach. Zaczyna padać deszcz - zły znak ale umówiliśmy się wcześniej z Marcinem, że nawt jeśli będzie padało to i tak pojedziemy. Po 5 docieram na miejsce zbiórki, gdzie czeka na mnie Marcin. Zaczynamy naszą przygodę.
Pierwszy postój na Paprocanach, taki do odsapnięcia i zasilenia brzuchów paliwem; jedziemy do Porąbki praktycznie bez zatrzymywania się. Robimy dłuższy postój bo o ile dotychczas mieliśmy płasko to teraz zaczną się górki na dobre. Mijamy jedną zaporę w Tresnej i na drugiej zaporze (na jez. Żywieckim) postanawiam odchudzić ubranie do krótkiego ubrania - jedzie się o wiele łatwiej. W Korbielowie wcinamy pizze - ostatni tani i ciepły posiłek na trasie. kilka minut drzemki i wbijamy się na Słowację. Prawie przez cały odcienek od przejścia granicznego w Korbielowie do Namestova jedziemy z górki, czasem trafiają się nieliczne krecie kopki. Podziwiamy piękno i ogrom Jeziora Orawskiego ale niezbyt długo. Przejeżdżamy przez dosyć specyficzną krainę: Orawa to w większości obszar rolniczi i choć goispodarstwa są tu małe, raczej biedne to widać, że ludzie bardzo pracowici i powiem szczerze, że widziałem bardzo mało nieużytków, w odróżnieniu do Polski.
Moje pierwsze wrażenia z przyczepką były bardzo pozytywne: odciążone plecy i barki, ciężar przerzucony na nogi; ale im więcej podjazdów pokonywaliśmy tym bardziej bolała pupa - nie, siodełko mam super wygodne - po prostu ciężar przyczepki rozłożony był też na rower i czuć było każdą dziurę.
W końu osiągamy mocno wyczekiwaną granicę i kierujemy się w stronę Doliny Chochołowskiej - naszego celu na dzisiaj. Droga do schroniska bardzo zróżnicowana: początkowo lajtowy asfalcik przerodził się w kamienistą i wyboistą ścieżkę by na końcu stać się błotnistym, przyozdobionym w wystające kamory prawdziwym szlakiem górskim. Na miejscu wcinamy szybko zupkę chińską bo zaczyna już zmierzchać, a jeszcze trzeba znaleźć schronisko. Zanim opuściliśmy dolinę zupełnie się ściemniło, co dodało większego smaczku całej podróży przez ten ciekawy zakątek Tatr. Znajdujemy schronisko i po krótkich :) przygotowaniach padamy rażeni snem.

trasa: Mysłowice - Katowice - Tychy - Cielmice - Świerczyniec - Bojszowy - Miedzyrzecze - Gilowice - Góra - Brzeszcze -Zasole - Kęty - Porąbka - Międzybrodzie Bialskie - Czernichów - Żywiec - Świnna - Jeleśnia - Korbielów - Przełęcz Glinne - Oravska Polhora - Namestovo - Jezioro Orawskie - Trstena - Liesek - Vitanova - Sucha Hora - Chochołów - Witów - Dolina Chochołowska - Kościelisko - Zakopane

łowiecki, corno łowca tyz sam je © hose


Jezioro Orawskie © hose


Jezioro Orawskie z innej perspektywy © hose


Dolina Chochołowska © hose


w drodze do schroniska, Dolina Chochołowska © hose


widoczki z Doliny Chochołowskiej © hose


biwak: rumaki na popasie, w namiocie ciasno, acz przytulnie © hose

lansik zestawem

Piątek, 11 września 2009 · Komentarze(0)
rankiem standardowo do pracy, po południu standardowo do domu. wieczorem po przyczepkę rowerową i karimatę do Kosmy. jutro 'krótki' wypad w Tatry :)



trasa: Mysłowice - Katowice - Mysłowice - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Mysłowice



pozdrower dla gapiów

ups!

Środa, 9 września 2009 · Komentarze(0)
do pracy niestandardowo, kolesie którzy od kilku tygodniu rozwalają okoliczne wioski w celu skanalizowania miasta zafundowali mi dzisiaj małą atrakcję: operator koparki deczko przysnął i rozwalił słup z trakcją elektryczną = darmowy pokaz spalających się lamp i snopu iskier.
po robocie spotkanie z Marcinem, podrzucił mi kilka fantów na najbliższy wypad.
wracając tą samą droga, która jechałem rano zauważyłem, że stał już wkopany nowy słup i trakcja naprawiona - mają goście ekspres :D


trasa: Mysłowice - Katowice - Mysłowice



pozdrower dla operatora :)