Wpisy archiwalne w kategorii

niedzielne śmiganie

Dystans całkowity:7176.53 km (w terenie 1195.00 km; 16.65%)
Czas w ruchu:318:00
Średnia prędkość:22.57 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Maks. tętno średnie:131 (66 %)
Suma kalorii:2425 kcal
Liczba aktywności:96
Średnio na aktywność:74.76 km i 3h 18m
Więcej statystyk

susza w gardle

Niedziela, 23 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
bardzo ciekawa noc za nami :) poznałem kilku nowych, wspaniałych ludzi. ale dowiedziałem się też, że gdybym wczoraj przyjechał wcześniej lista poznanych wydłużyłaby się sporo.
Po pysznym śniadaniu Monika zabiera nas na Pustynię Błędowską - pierwszy raz mam okazję być na pustyni rowerem więc jestem trochę podrajcowany. Szkoda, bo pustynia coraz bardziej zarasta i choć są plany na jej rekultywację to są małe szanse na powrót do jej pierwotnego stanu.
Jedziemy jeszcze sprawdzić co słychać na skałkach w Niegowonicach i wracamy do Łośnia.
Milo było się spotkać, pogadać ale trzeba kiedyś wrócić do normalności. Powrót w towarzystwie Rafaello i jego syna Krzysia.


trasa: Dąbrowa Górnicza: Łosień - Wypaleniska - Błędów - <Pustynia Błędowska> - Kuźnica Błędowska - Niegowonice - Łosień - Tworzeń - Sosnowiec: Zagórze - Klimontów - Niwka - Mysłowice


Niegowonice, skałki © hose



pozdrower dla całej kosmicznej ekipy

lusterko vs. ręka [0:1]

Niedziela, 2 sierpnia 2009 · Komentarze(2)
zastanawiam się czy dalej ryzykować życie (swoje) i nadal jeździć na rowerze po drogach publicznych. nigdy się nad tą kwestią dogłębnie nie zastanawiałem aż do dzisiaj. zaraz wyjaśnię dlaczego...

piękne niedzielne popołudnie, ustawka z Piotrkiem na 17tą na Fali. postanawiamy odpuścić dzisiaj i naprawdę lajtowo ruszamy terenem - nadmienię, że z powodu mojego lenistwa nie zmieniłem ogumienia i popędzałem na slickach.
dzisiaj prowadzę ja, wybieram trasy jak najmniej uczęszczane przez blaszaki. pomimo naszych możliwości ;) i rozpierającej energii jedziemy spokojnie, no momentami zdarza się przycisnąć. po drodze mijamy mnóstwo niedzielnych zarówno na rowerach jak i za kółkiem. mimo to po drodze żadnych niespodziewajek.
Odprowadzam Piotrka na Załęże i wracam do domu. z racji późnej pory wybieram asfalt. wszystko gra i buczy do momentu skrzyżowania w centrum Mysłowic; jest proste ale zdarzają się idioci, którzy nie wiadomo jak zdali prawko - psia ich mać - i jeżdżą w tym miejscu jak chcą.
jako, że droga przez skrzyżowanie biegnie lekko pod górę cisnę ile się da, ni stąd, gdy z tyłu ni zowąd nagle uderza coś w lewy łokieć - lusterko, które natychmiast całe(!) poszło w pył. snob w A-klasie się zatrzymuje i zszokowany prawi mi, że jadę środkiem ulicy. nie wiem kto był w większym szoku bo ja ze stoickim spokojem odburknąłem, że ma mnie nie pouczać i strzała na chate. (spróbuję cyknąć fotkę temu skrzyżowaniu aby wytłumaczyć co i jak)

z ręką wszystko jest ok (w momencie uzupełniania już wiem na pewno) pozostaje tylko pytanie: rower albo życie?



trasa: Mysłowice: K - W - Lędziny - Chełm Śląski - Imielin - Mysłowice: K - B - W - Katowice: Giszowiec - <3S> - Załęże - Gwiazdy - Zawodzie - Mysłowice



pozdrower dla żyjących

Rysianka, Pilsko i inne górki :)

Niedziela, 26 lipca 2009 · Komentarze(3)
góry orali: Czarnamamba, Hose, Sammael. Wolfik, Speed565 © hose


Wypad, który kroił się od dawna. Początek niezbyt dobry: dojazd do Kato w strugach deszczu, na ostatnią chwilę ;) W pociągu też tłoczno, brakuje haka dla mojego rumaka. Poznaję Czarnąmambę. Przebieram mokre ciuchy w krótkie gatki - aż lepiej. Po drodze spotykamy ekipę z Pszczyny, która podobnie jak my podąża w stronę górskich wertepów. Pogoda się poprawia.
Wysiadka w Węgierskiej Górce i od razu rozgrzewka. Przez chwilę asfaltem, następnie skręcamy w teren

hey ho... © hose
let's go! © hose



były też odcinki, gdzie - pomimo naszych sił - nie dało się kręcić, było zbyt ślisko lub jazdę utrudniły 'psikusy' na'leśnikiów, tak jak tutaj

drwale to jednak mają narąbane © hose


po drodze były też pozytywne akcenty, rozpościerające się widoki na okolice były niesamowite

górskie pejzaże © hose


...góry... © hose


więc humory dopisywały

eloou, niebiescy pozdrawiają :-) © hose


jazdaaaaa! :] © hose


zadyszka? :D © hose


jest też czas na focenie

czarnamamba & hose z górami w tle © hose


sesja foto sped565 © hose


rożnymi drogami
przecinak :) © hose


docieramy na Rysiankę, gdzie niespodziewanie spotykamy Monikę z Michałem. wspólne foto obowiązkowe

bardzo miłe spotkanie, Rysianka © hose


dalej, fajnymi zjazdami i podjazdami kierujemy się na Halę Miziową. Pada propozycja - Pilsko. no dobra, grzejemy. ale nie ma tak łatwo: kamienie, mocne nachylenie sprawiają, że do góry tylko ciśniemy.. rowery

podjeście pod Pilsko by czarnamamba © hose


w połowie łapie lekki kryzys, nie chce mi się iść dalej, marudzę jak nigdy, czarna pokrzepia i przywołuje mnie do porządku(dzięki), wdrapuję się dalej
podejście na Pilsko © hose


niektórzy podjeżdżają albo udają, że podjeżdżają ;P
Piotrek na fullu zdobywa Pilsko © hose


w końcu jesteśmy na szczycie. 1557 m n.p.m. wyżej z rowerem nie byłem. radość i euforia.
Pilsko, humorki dopisują :) niesamowita góra... © hose


mamy chwilę na odpoczynek, uzupełnienie płynów i energii. w obserwacji pięknych widoków przeszkadza zimne wietrzysko. mimo to jesteśmy zadowoleni.
... gdzie strasznie wiało i pizgało :D © hose


...góry - widok na Beskidy z Pilska © hose


Mamy mało czasu, a jednak wracamy żołtym szlakiem - miał być fajny zjazd (wg. pewnego turysty) a było pół godziny schodzenia, masakra.
Z Hali Miziowej większość trasy pokonujemy na siodełkach. Mijamy downhillowców - tym również zdarza się złapać kapcia :)
Do Żywca prujemy sfaltem, średnia ok. 40km/h. popełniamy poważny błąd i zostawiamy dwójkę daleko z tyłu. W Żywcu drobne zakupy aby w pociągu się nie nudziło. Kierunek Katowice.

pociągowe imprezowanie © hose




Wycieczka świetna, podjazdy masakryczne, ekipa rewelacyjna!



pozdrower dla górskich wymiataczy

krwawa niedziela

Niedziela, 19 lipca 2009 · Komentarze(0)
Dawno nie miałem takiej kompilacji niespodziewanych zdarzeń w jednym dniu.
Z tej racji, że na wschodzie piętrzyły się burzowe chmury dzisiejszy kurs obrałem na zachód, a konkretniej na dolinę 3S i WPKiW. Przed Murckami spotykam (zostaję raczej zatrzymany) Francuzów, którzy pytają o drogę do Piekar Śl. o.O du ju spik inglisz? i dupa - ślimaki im w gardłach stanęły, nie mówią. mieli mapę Polski - chyba jakieś starsze wydanie, w dodatku zaznaczone tylko główne szlaki drogowe :/ ręcami i miganiem chyba(?) wytłumaczyłem im jak mniej więcej dojechać do Katowic i dalej mają pytać. 20 minut w plecy, cisnę dalej.

Na 3 stawach spotykam Marcina - trzeba było widzieć nasze miny :D ochłonąwszy z wrażenia jedziemy razem w stronę WPKiW. Na Gwiazdach Marcin łapie kapcia. Podczas sprawdzania przyczyny przebicia bezmyślnie szoruję palcami wnętrze opony, nagle ciach! i dwa palce rozcięte, krew się leje. wspólnymi siłami łatamy dętkę i kierunek SCC po bandaże, morfinę i kroplówkę. Wystarczyły jednak plastry - 'jakieś nudne' - i Hydrogenii peroxydum 3‰ .
Po opatrzeniu ran rzucamy na ruszt 'dużą' porcję skrobiowego świństwa(czyt. frytek) i nawrót do domu. Rozstajemy się na Brynowie i każdy jedzie w swoją stronę. Murcki, spotkanie III stopnia z sarną - przytulanko było blisko.



trasa: Mysłowice: K - W - Katowice: Murcki - Giszowiec - <3S> - Gwiazdy - <SCC> - Brynów - Ochojec - Murcki - Mysłowice: W - K




pozdrower dla poliglotów

log out

Niedziela, 28 czerwca 2009 · Komentarze(0)

PRZYJACIEL

Niedziela, 7 czerwca 2009 · Komentarze(3)
można mieć wielu znajomych ale przyjaciół ma się niewielu

wybraliśmy się z Marcinem do Piekar Śląskich na wzgórze kalwarii - z braku pomysłów. Pogoda dopisała, na trasie mało blaszaków.



trasa: Mysłowice - Giszowiec - Katowice:<3S>-Muchowiec-Brynów-Śródmieście-Dąb- Chorzów: WPKiW - Chorzów Stary - Maciejkowice - Brzeziny Śląskie - Piekary Śląskie - Brzeziny Śląskie - Maciejkowice - Chorzów Stary - Chorzów: WPKiW - Katowice - Mysłowice

wieczorkiem do siostrzyczki i dobicie do setki

obiekt piękny, cóż skoro kadr zryty © hose




pozdRoweR dla MaRcina :)

szklana pogoda

Niedziela, 31 maja 2009 · Komentarze(2)
ostatni dzień maja. myślałem, że odbiję sobie wczorajszy ścig, a tu znów kicha: cały dzień polewało, mokro. wieczorem przestało więc przejechałem się sprawdzić co kombinują z kominem.



trasa: Mysłowice - Jaworzno - Mysłowice


przemalowanie komina © hose




pozdrower dla pielgrzymów