w końcu mam dostęp do sieci i mogę uzupełnić zaległe wpisy :) dzisiaj chciałoby się rzec standardowo ale była jedna odmienność w monotonii ostatnich dni - przy powrocie do domu miałem siły, żeby trochę podciągnąć średnią :) power is back
dzisiaj naganiałem sie konkretniej :/ spamowanie szło jak krew z nosa, siora na szczęście zadbała, żeby średnia była przyzwoita i pogoniła mnie na chatę po kluczyki od blaszaka jej narzeczonego - bo se zamknął w środku o.O gdyby jeżdził rowerem nie miałby tego problemu :D
uwielbiam odcinek krajowej 79-tki pomiędzy Jaworznem, a Mysłowicami :D dzisiaj znów pobiłem tam mój rekord prędkości chwilowej - 85 km/h co prawda w tunelu za tirem ale namachałem się ostro aby się w nim utrzymać. i powiem więcej: gdyby nie zły stan przedniej opony na pewno pociągnąłbym jeszcze chwilę i może nawet więcej by było. na pewno jeszcze kiedyś tam zajrzę >:)
poza tym znowu jest praca :) tak więc od rana do popołudnia dalsze spamowanie Jaworzna :D a późnym wieczorkiem przejażdżka w terenie
kicha, cały tydzień deszczowo :( trochę udawało mi się pojeździć ale jak tylko wychodziłem na dwór zaraz napływały nowe chmurzyska. dzisiaj - w końcu -udało mi się przejechać coś konkretnego nie moknąc przy tym za bardzo. tydzień przerwy w kręceniu zrobił swoje - teraz męczę zakwasy :/
zaraz z rana pognałem na Brzęczki do zaprzyjaźnionego serwisu. z bananem :D pytam czy mają czas na zabawę w mechaników; od jakiegoś miesiąca moje wizyty w owym sklepie/serwisie związane były jedynie z naprawami, więc jak tylko mnie widzą szykują co trzeba :) przyczyna stukotów była prosta - luzy. za 'dziękuję' dokręcili śrubałkę. wieczorkiem sprawdziłem czy trzyma sie to kupy. teraz chodzi cichutko, już nie skrzeczy :) w końcu jakiś miły akcent na koniec dnia.
olaboga! wczorajsze trzaski w suporcie były niczym w porównaniu do tego, co dzisiaj się 'tam' wyprawiało. przy najmniejszym obciążeniu waliło jakby w ogóle nie było łożysk. niestety z braku czasu nie mogłem pojechać ani wczoraj, ani dzisiaj do któregokolwiek z rowerowego na prześwietlenie problemu. i tak straszyłem ludzi przez 8 h. niestety, nie dane mi było odpocząć; po robocie pędem - dosłownie - do Katowic załatwić siorce sprawę; w międzyczasie odbieram fon od [http://pmol.bikestats.pl]Przemka[/url] z zapytaniem czy pojawię się na mk, chwila konsternacji i odmawiam - pupa parzy, nogi wołają o zimną wodę i do tego cholerny suport. powrót do domu w dźwiękach zgrzytu.
trasa: Mysłowice - po J a w o r z n i e - Mysłowice - Katowice - Mysłowice