po prawie miesięcznej abstynencji od dłuższych wypadów za wiochę w końcu udało mi się zebrać 4 litery na siodełko :) oczywiście przez ten miesiąc coś jeździłem ale w sumie nazbierałoby się tego najwyżej kilka km ;p przez ten czas zdążyła mi się wytworzyć spora dętka na brzuchu więc coś trza z tym zrobić (:
wycieczka niezbyt na pochwał ale po tak długim okresie bez dobrej zaprawy i tak chyba jest OK
trasa: Mysłowice - Murcki - Giszowiec - Mysłowice (trasa przebiegała głównie po lesie)
nooo jak tak dalej pójdzie to może w końcu pojadę gdzieś dalej ;) dzisiejsze pedałowanie ograniczyło się jedynie do wizyty w bankomacie - ach gdybym częściej mógł wybierać tyle papierków z prostokątnego otworu :D
całkiem, całkiem ta pogoda :) tak naprawdę to nie planowałem na dzisiaj żadnego kręcenia ale po przejechaniu kilometra jakoś tak wyszło, że rowerek sam skręcił do lasu - przecież nie będę go ograniczał :D
znów droga prowadziła do siostry :) czyżby tak pozostało? - zobaczymy ale na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie zrobić więcej km, może to z powodu "pewnych" okoliczności
musiałem dostać się na uczelnię. długo się nie zastanawiałem jaki rodzaj transportu wybrać :] pogoda w końcu się wyklarowała, słoneczko grzało ale jeszcze wmordewind się panoszy :/
trasa: Mysłowice - Katowice - Mysłowice i rundka po wiosce :D