Wpisy archiwalne w kategorii

więcej kółek

Dystans całkowity:7610.68 km (w terenie 970.00 km; 12.75%)
Czas w ruchu:360:35
Średnia prędkość:21.11 km/h
Maksymalna prędkość:74.28 km/h
Liczba aktywności:94
Średnio na aktywność:80.96 km i 3h 50m
Więcej statystyk

Tydzień rowerek stał na

Niedziela, 14 grudnia 2008 · Komentarze(10)
Tydzień rowerek stał na warsztacie i nie mógł się doczekać naprawy ale nie z powodu braku chęci. buda i robota sprawnie zajmują mi coraz więcej czasu. wczoraj w końcu zebrałem się do kupy i zacząłem od kupna dętek - ktoś mnie za to ubije - pozostałem przy preście :D z kilku powodów. Potem czyszczenie, dokładne.
Dowiedziałem się też, że Piotrek szuka jakiegoś chętnego do zmasakrowania w Beskidach :D takiej okazji nie mogłem przepuścić.

Ok 7 wystartowaliśmy z umówionego miejsca. (napomknę tylko, że do 1-wszej nad ranem skręcałem/regulowałem sprzęt) Początkowo jechało się w miarę dobrze, trochę czasu minęło zanim złapałem tempo Piotrka; niepokoił wiatr boczny - wiał z kierunku, w którym później mieliśmy jechać.
Do Oświęcimia szło jak po masełku, wjeżdżamy na DK44 i się zaczęło: na drodze jeden syf, pełno dziur - nawierzchnia jest gorsza niż u mnie na wiosze - i do tego wmordewind. Turlamy się dalej. Kilka km przed Zatorem zaczynają się lekkie pofałdowania terenu. W Zatorze tankujemy paliwo i kręcimy na Andrychów. Teraz robi się coraz ciekawiej: same fałdy, szosa kręta, pagórkowata rzeźba terenu, a w oddali zaczynają majaczyć góry.
Robi się coraz cieplej, piękne widoczki zachęcają do szybszej jazdy, czasami przystajemy na pstrykniecie fotki.
W Andrychowie dłuższy odpoczynek. Jest czas na coś ciepłego i zrzucenie zbędnego balastu. Miejscowa pizzeria jest nawet całkiem znośna. Godzinny popas i hajda w góry.
Cel: Przełęcz Kościerska. & km asfaltem - miodzio. nachylenie jedynie 8% ale w tych warunkach to i tak sporo.
grzeją nam się dekle niesamowicie, co jakiś czas przerwa na płyny i focenie.
"Na górze" decydujemy się zjeżdżać zielonym szlakiem pieszym do Porąbki. Próbowałem wymóc na Piotrku, że jeśli będzie syf i błoto wracamy na asfalt.
No i na tym się skończyło bo już po 50 m cały trud w pucowanie i smarowanie poszedł się ... :D byłem trochę zły i nawet marudziłem ale im głębie tym było sucho i zadowolenie wróciło.
pominę opis drogi w dół (czasem też w górę) - jedyne określenie jakie mi się tera nasuwa: hardcore :-)
W Porąbce dokładamy do pieca i walimy do domu.
Droga powrotna trochę łatwiejsza, choć niebezpieczna - blaszaków w brud.
Rozstajemy się w miejscu porannej zbiórki i każdy jedzie w swoją stronę.
Po drodze 'zaliczam' mieszkanie siostry, jak zwykle wyżerka :D bo z pustym żołądkiem mnie nie wypuści.



fotki dzięki uprzejmości vana
jutro będzie więcej fotek i dokładniejsza edycja


































































































pozdrower dla górskich rzeźników

BARDZO DZIĘKUJĘ Panu Marcinowi Drewniakowi i jego sympatycznej żonie za transport i miłą rozmowę, mam nadzieję nie pierwszą i ostatni

Sobota, 6 grudnia 2008 · Komentarze(3)
Mini Nocna Masakra


Nie wiem od czego zacząć, dlatego na początek czuję się zobowiązany zrobić chociaż tyle:
BARDZO DZIĘKUJĘ Panu Marcinowi Drewniakowi i jego sympatycznej żonie za transport i miłą rozmowę, mam nadzieję nie pierwszą i ostatnią ;)
Podziękowania również dla reszty organizatorów i ekipie obsługującej masakrę.

Teraz do rzeczy.
Od jakiegoś tygodnia namawiany przez Monikę kombinowałem tak aby ustawić sobie wolne na sob./niedz. W międzyczasie 'trenowaliśmy' razem z Monią wieczorami w pobliskich (czyt. murckowskich) lasach :) W końcu przyszła niecierpliwie wyczekiwana sobota. Raniutko pozałatwiałem co było potrzebne i kierunek: Wrocław. (...)
Wysiadka w Oławie (dzięki Piotrek za radę) i dalej DK 94 w stronę Kotowic na umówione miejsce spotkania z resztą ekipy BS w składzie: Asia,Darek,Filip,Błażej,Monika,Piotrek,Krzysiek i Michał

Docieramy do Rybaczówki - bazy rajdu gdzie czekają na nas Monika i Michał z Cyklotrampu.
Potem następują po sobie kolejno: zapisy i odbiór kart startowych, zapoznanie się z instrukcjami i odebranie map.
I jazdaaaaaaa! ale nie za szybko; wpierw dokładne przestudiowanie mapy, potem ustalanie strategi - chyba jakaś tam była :D - i jako jedna z ostatnich ekip wyruszamy w teren.

Opisy poszczególnych PK sobie daruję bo w momencie pisania tegoż wpisu nie pamiętam dokładnie jak to było i nie chcę czegoś przekręcić.

Po wkrótce wyglądało to mniej więcej tak: pierwsze kilka punktów znaleźliśmy po dość długim czasie, potem szło coraz lepiej. Jazda w terenie, błocie, w kałużach, po polach, po niebezpiecznie śliskiej nawierzchni typu 'kocie łby' umilały nam przemierzane w ciemnościach kilometry :D Na trasie spotykaliśmy się z przeróżnymi sytuacjami: spotkania z innymi uczestnikami, bliskie spotkania 3-go stopnia z dziwnymi osobnikami zamieszkującymi tamtejsze rejony, którzy byli jeszcze bardziej zdziwieni niż my sami. Zdarzały się komiczne sytuacje: dziwne gleby, podparcia głowami (buhehehe) i całkiem bekowe - zakopanie rowerem w błocie XD Nie obyło się bez awarii: kapeć, urwany wentyl (ja) i uciekające powietrze bez zgody właściciela.

Koniec końców zdobyliśmy wszystkie punkty i zmieściliśmy się w ograniczonym czasie. Na metę docieramy w pełnym składzie.
Zamiast żurku czeka na nas pyszny bigos i herbatka.
Chwila lub kilka chwil odpoczynku i zbieramy się w drogę powrotna do Wrocka.
I tu czekał mnie zonk - urwany wentyl do reszty trafił szlag i po przejechaniu kilkuset metrów dalej nie dało rady jechać.
Przed niechybnym zamarznięciem tyłka uratowali mnie wspomniani na początku P. Drewniak. Na moje szczęście wracali niedługo po naszym wyjeździe więc złom poszedł na bagażnik, a ja w ciepełku dotarłem w okolice mieszkania Asicy - podziękowania za nocleg i śniadanie :)





trasa: Mysłowice - Katowice <dworzec pkp> - .:p:.:o:.:c:.:i:.:ą:.:g:.:i:.:e:.:m:. - Wrocław Oława - Groblice - Kotowice - <gdzieś po okolicy> - Kotowice - samochodem - Wrocław



zdjęcia dostępne dzięki uprzejmości innych uczestników rajdu



organizatorzy



na najdłuższym moście we Wrocławiu


gdzieś na trasie...


ekipa BS w pełnym sładzie


UFO?


w bazie, po powrocie



pozdrower dla wszystkich zmasakrowanych

pogoda jak wczesną wiosną.

Poniedziałek, 1 grudnia 2008 · Komentarze(5)
pogoda jak wczesną wiosną. trzeba było to wykorzystać i nie zmarnować.
najpierw na uczelnię odbębnić 2h zajęć. po drodze wpadłem 'przypadkiem' do rowerowego i wyszedłem z fajną kominiarką.
wieczorem po odbiór nowych szkieł. w końcu widzę normalnie :D no i wreszcie mogę jeździć w okularkach rowerowych <jupi>. wszystko to dzięki najwspanialszej kumpeli - Monice - jesteś super!. Aby sprawdzić jak sprzęcik się sprawdza w 'terenie' postanowiliśmy odwiedzić Marcina, chyba nawet udało nam się go zaskoczyć :)



trasa: Mysłowice: K - K - W - Katowice: Murcki - Ochojec - Ligota - Ochojec - Murcki - Mysłowice: W - K - K




pozdrower dla Marcina

ominęła mnie dzisiaj nie lada

Sobota, 29 listopada 2008 · Komentarze(4)
ominęła mnie dzisiaj nie lada atrakcja - zlot bikestatowiczów :( jeszcze wczoraj - namawiany przez kilku znanych osobników ;) - kombinowałem jak pogodzić dzisiaj obecność w pracy i wypad na rower, pomarzyć... cały dzień przekiblowałem w przyszłej pracy, ucząc się co i jak.
noooooo ale wieczorem to załapałem taką niespodziewajke, że zły humor poszedł precz. leci to mniej więcej tak: jazda do Moniki w interesach; jak na późną porę (po 21) temperatura była w miarę przyzwoita, niebo czyste, asfalt lekko deczko mokry.
Jak interesy to i przyjemności muszą być ;) przejechaliśmy się więc nad 3 stawy - start po 22 - żeby było atrakcyjniej wybraliśmy trasę przez las. dodam, że nabyłem wcześniej wypaśne latareczki, które przytroczyłem do kasku. cudownie! coś niesamowitego! dwie latarki na kasku, a tyle radochy :D
Ale i tak największym zaskoczeniem tego dnia jest to, że Monika dała się wyciągnąć o tej porze na rower, do tego lasem @.@
powrót na chatę za minutę 12-ta

trasa: Mysłowice: K - K - W - Katowice: Murcki - <3S> - Ochojec - Murcki - Mysłowice


ręka zadrżała :P





pozdrower dla sponsorów niespodziewajek

cykloza nie zna granic...

Wtorek, 11 listopada 2008 · Komentarze(4)
cykloza nie zna granic...
1-sza w nocy, listopad, a my we trójkę (Asica, Kosma i ja) lansujemy się po Katowicach i Sosnowcu :D no ale takiej okazji odpuścić nie mogłem

rano czeka mnie jeszcze jeden wypad - mniam

no więc przejechałem się na zawody MTB "u Księdza" w Jaworznie-Pieczyskach :)
nie brałem udziału w zawodach bo z góry wiedziałem, że nic z tego dobrego nie wyjdzie, może za rok...
bawiłem się w fotografa

trasa I: ...Sosnowiec - Katowice - Sosnowiec - Mysłowice
trasa II:Mysłowice - Sosnowiec - Jaworzno - Mysłowice


pozdrower dla zakręconych ludzi

górnośląska masa krytyczna, czyli świetna

Piątek, 31 października 2008 · Komentarze(2)
górnośląska masa krytyczna, czyli świetna okazja do pokręcenia w większej ekipie, spotkania z kumplami i zapuszczenia za granice okolicznych wsi.
pogoda jak w całej Polsce: ciepło, umiarkowany wiaterek - wypas. masonów nawet sporo jak na tę porę roku.
jest jedno ale! ostatnie tygodnie 'obijania' miały dzisiaj swój mały finał - od momentu wyjazdu z domu trzymała mnie kolka (czy jak to sie tam zwie), która ustąpiła dopiero w drodze powrotnej, mięśnie nóg są mocno osłabione i do tego szybko się męczyłem. kondycha spadła zauważalnie. trza to jak najszybciej poprawić



trasa: Mysłowice - K a t o w i c e - <SCC> - Chorzów <WPKiW) - Siemianowice Śląskie - Katowice - Mysłowice



pozdrower dla zainteresowanych masą

miałem dzisiaj duże szczęście

Sobota, 11 października 2008 · Komentarze(3)
miałem dzisiaj duże szczęście :) natknąłem się pod moim domem na Przemka - pierwszy raz mi się takie coś zdarzyło.
Dowiedziałem się, że pędzi w stronę Murcek więc użyłem mojej magicznej mocy i 'przekierowałem' jego trasę nad Paprocany.
narzucił masakryczne tempo ;) ale dawałem rade. odsapnięcie nad jeziorkiem. trochę plotkowania i grzejemy z powrotem. no i załapałem małego kryzysa, już nie pamiętam kiedy podczas jazdy byłem tak zmęczony, przeszło samo ale dodam że gdyby nie pomoc pewnej, fajnej kumpeli mogło być źle.



trasa: Mysłowice - Tychy (Czułów) - Tychy (Paprocany) - Tychy (Mąkołowiec) - Tychy (Wilkowyje) - Katowice (Kostuchna) - Murcki - Mysłowice



gdybym tylko umiał pływać...





HZ: 42%
FZ: 27%
PZ: 18%
avg. 133



pozdrower dla Moniki

CHOCCODAY

wypadzik do Chudowa

Niedziela, 28 września 2008 · Komentarze(0)
CHOCCODAY

wypadzik do Chudowa na święto czekolady w przemiłym towarzystwie: Moniką, Marcinem i Piotrkiem


trasa: Mysłowice - Murcki - Katowice <Ochojec> - K. <Ligota> - K. <Panewniki> - Ruda Śląska <Halemba> - Paniówki - Chudów - Bujaków - <lasem> - K.<Ligota> - K. <Ohcojec> - Murcki - Mysłowice


i jak tu takiego nie przytulić? :D




pozdrower dla całej paczki

powrót... ciężki jak jasna cholera

Piątek, 26 września 2008 · Komentarze(3)
Kategoria więcej kółek
powrót... ciężki jak jasna cholera :| nieprzespana noc, słaby kac i zimny poranek - masakra.
najgorsze było to, że moja szychta zaczynała się blank o 8. może bym zdążył ale:
- z Zabrza wyjechałem o 7
- po drodze walnęła mi dętka
- nie miałem tyle sił, żeby utrzymać wysoką średnią

podziękowania dla Kosmy, która poratowała mnie łatką i klejem

koniec końców była taki, że do domu zawinąłem ok 10, a w robocie byłem o 11 - dobrze, że moim pracodawcą jest braciszek :D


trasa: Zabrze <Helenka> - Bytom - Chorzów - Katowice - Mysłowice


z licznych powodów nie pojechałem na dzisiejszą masę :(



pozdrower dla spóźnialskich